W miniony piątek tuż po zachodzie słońca w Mazuchówce koło Wydmin, rozpoczął się Wieczór Filmów Przyrodniczych Włodzimierza Puchalskiego. Seans w konwencji kina pod chmurką odbył się na posesji świetlicy wiejskiej. Tuż obok huśtawek, zjeżdżalni i karuzeli stanął kinowy ekran. Dzięki niemu ta malownicza mazurska wieś na godzinę stała się małym Hollywood.

W programie projekcji znalazło się coś dla małych widzów. Najmłodsi rozsiedli się na kocykach, z popcornem w ustach i mazurską oranżadą w dłoniach z zaciekawieniem oglądali leśną bajkę pt. „Dzik Ryjo". Kreskówkowy leśniczy i mieszkańcy lasu z miejsca podbili serca maluchów. Kilkoro z nich po zakończeniu bajki podjęło życiowe decyzje, zostaną leśnikami.

Filmowy wieczór zgromadził niemalże 100 mieszkańców, a nawet i gości z zagranicy. Zrealizowany  w 1948 roku jeszcze w czarno-białej technice film pt. „Wykluwanie się i rozwój piskląt" nagrodzono gromkimi brawami. Kolejny film „Łabędzie jezioro" z 1957 roku to już kolorowa produkcja.

Wieczorna pora i rozgwieżdżone niebo sprzyjały dyskusji wśród przyrodniczych kinomanów. Kilka kadrów wzbudziło szczególne zaciekawienie, np. łabędzia mama, przewożąca jak prom pisklęta na swoim grzbiecie. Z kolei pani Rozalia, mieszkanka Mazuchówki dopytywała czy można gdzieś jeszcze spotkać tak wielkie skupiska łabędzi niemych. Organizatorów cieszyły głosy uczestników, że jest zapotrzebowanie na więcej takich filmów.

Pomysłodawcami tego kinowego przedsięwzięcia byli pracownicy Nadleśnictwa Giżycko, ale inicjatywa nie odniosłaby takiego sukcesu bez pomocy i wsparcia pań Jolanty Chyły (opiekuna świetlicy wiejskiej) oraz Justyny Ordowskiej (sołtysa wsi Mazuchówka).