Lista aktualności
10.12.2010 - Giżycko. Tną drzewa przy ścieżkach przyrodniczych
Las miejski staje się coraz bardziej "miejski". Zabudowa mieszkaniowa dociera już do ściany lasu. Wielu mieszkańców uważa ten teren za park. Tutaj chodzi się na spacery, biega i spędza wolnych czas na świeżym powietrzu.
Wycinka drzew w lesie miejskim prowadzona przez Nadleśnictwo Giżycko budzi sprzeciw części mieszkańców
Fot. Sławomir Kędzierski
— Jestem w lesie miejskim prawie codziennie — przekazał nam mieszkaniec Giżycka, emeryt. — Zauważyłem ostatnio bardzo niepokojące zjawisko wycinania drzew. Przecież tutaj chyba nikomu nie przeszkadzają. Czy nadleśnictwo musi je wycinać. Jak to wygląda w sąsiedztwie ścieżek przyrodniczych? Czy można jakoś powstrzymać wycinanie drzew?
Zainspirowani głosem naszego Czytelnika, zwróciliśmy się do Nadleśnictwa Giżycko z pytaniami: o powody wycinki i czy istnieje możliwość niewycinania drzew w przyszłości.
Odpowiedzi udzieliła nam szefowa giżyckiego Nadleśnictwa:
Pytanie 1
We wrześniu i październiku br. w lesie miejskim przeprowadzono porządkowanie poboczy wzdłuż niektórych szlaków spacerowych. Usunięto drzewa z pasów szerokości 3 m wzdłuż dróg. U podstaw tego działania leżały dwie przyczyny:
1. Bezpieczeństwo odwiedzających – proszę zwrócić uwagę na fakt, że wiek drzewostanu w części lasu przylegającego do ścieżki jest, nawet jak dla drzew, podeszły. Przekracza 150 lat. Generalnie mitem jest teza, że drzewa umierają stojąc. Bardzo często padają w następstwie nawet niezbyt silnego wiatru – przykładem jest tu wywrot świerkowy leżący od 5 lat przy polanie, w którym wiek tak osłabił system korzeniowy, że nie trzeba było specjalnej wichury, aby drzewo się przewróciło. Niektóre gatunki, jak olsza czy osika, są wyjątkowo krótkowieczne i dochodząc do starości gniją i próchnieją. Bardzo często rozpadają się, zanim jeszcze zdążą się przewrócić. W ostatnich latach mieliśmy w nadleśnictwie kilka takich przypadków, zakończonych na szczęście tylko szkodami w infrastrukturze. Mamy jednak doniesienia z innych regionów o wypadkach, których ofiarami padali grzybiarze, pracownicy leśni i turyści.
2. I druga przyczyna – realizacja celów ustawowych, a mianowicie dbałość o stan powierzonego Lasom Państwowym majątku. Drogi leśne na terenie Lasu Miejskiego są składnikiem majątku, wymagającym nakładów w celu utrzymania ich sprawności. Nakłady te można zoptymalizować poprzez stworzenie warunków neutralizujących negatywne wpływy atmosferyczne, na które drogi gruntowe są szczególnie podatne. Czytelnicy pamiętają zapewne wiosnę bieżącego roku i stan ścieżek po stopnieniu śniegów. Pojawiały się skargi, że nadleśnictwo nie naprawia dróg. Niestety, w błocie za wiele zrobić się nie da. Odsłonięcie dróg powoduje ich lepsze naświetlenie i przewietrzenie, przez co śnieg zalega krócej, nawierzchnia szybciej obsycha, a doły po kałużach nie są tak głębokie.
Pytanie 2
Rozumiem troskę mieszkańców Giżycka o las miejski. Proszę jednak zauważyć, że jest on stary. Potrafimy pogodzić się z przemijaniem w świecie ludzi i zwierząt, bo z wiekiem widać niedołężność i potrzebę odpoczynku. U drzew tego nie widać, wręcz przeciwnie – z wiekiem drzewa stają się coraz piękniejsze, malownicze, wydają się silniejsze. Ale to nieprawda. Słabną tak samo jak my i ich czas mija, tyle że trochę wolniej niż nasz. Dla lasu miejskiego, takiego jak go dziś widzimy, zaczyna się przemijanie. Nasze działanie skupia się na tym, aby las nie zostawił po sobie pustki. W języku leśnym nazywamy to przebudową. Polega ona na wycinaniu małych fragmentów starego drzewostanu, około 30 arów i wprowadzaniu w tym miejscu nowego pokolenia. Dalsze cięcia prowadzone są w czasie, kiedy już młodzież trochę podrośnie. Cały proces we fragmencie drzewostanu trwa 20 lub 30 lat i ostatnie stare drzewo jest wycinane w okresie, kiedy na większości powierzchni szumi młody las.
Odpowiadając na Pańskie pytanie – powstrzymanie wycinki w lesie miejskim nie jest możliwe. I nie wynika to z przyczyn komercyjnych lecz z podstawowego, zapisanego w ustawie o lasach, celu gospodarki leśnej – zachowania lasów. Mamy obowiązek zostawić las naszym dzieciom i wnukom. Oczywiście natura poradziłaby sobie sama, ale jej się nie spieszy. Samodzielnie odtworzy taki las dopiero o schyłku życia prawnuków naszych praprawnuków.
Nadleśniczy Grażyna Czalej-Gawrycka
Artykuł ukazał się w poniedziałkowym numerze Gazety Giżyckiej (29.11.2010 r.)
Teks i foto: Sławomir Kędzierski